Drodzy Mieszkańcy w ostatnim poście walczyliśmy z zakwasami po treningu, a dzisiaj chcemy zająć się wymówkami, które stopują nasze działania i walkę o zdrowie!
Ile razy szukaliście w swojej głowie wymówek, żeby nie zaczynać aktywności fizycznej?
Pewnie nie raz!
Najczęstszymi wymówkami są: brak czasu, zmęczenie, zła pogoda, brak miejsca, zły nastrój. Takich wymówek możemy mieć tysiące!
A gdyby tak spojrzeć na to od innej strony?
Czy odwołujemy ważne spotkanie z szefem, albo rodzinne przyjęcie, bo nie mamy humoru albo jest zła pogoda?
Raczej nie, to dlaczego w takim razie odwołujemy ruszenie się z kanapy?
Matusz Kusznierewicz kiedyś powiedział, że jak mu się nie chce iść na trening to uświadamia sobie, że w tym czasie kiedy on sobie odpuszcza jego rywal zawzięcie trenuje. A przecież nic tak nie motywuje jak wizja bycia lepszym!
Aby nie dać się wymówką najważniejsza jest odpowiednia motywacja i dobrze postawiony cel!
Sposoby:
Postaw siebie w roli szefa swojego ciała. Każ samemu sobie iść na trening i ćwiczyć pełnią sił.
Możesz wciągnąć w dążeniu do celu kogoś bliskiego. Poproś go o to, żeby w dni treningowe 5 minut przed godziną wyznaczoną na trening wykonał czynność z nim związaną – naszykował Ci wodę, stał przy drzwiach, przyniósł buty itp.
Spójrz na trening jako na czas tylko dla siebie. Załóż ulubiony strój do ćwiczeń, włącz muzykę i bądź sam ze sobą.
Wybieraj aktywność, która naprawdę sprawi Ci przyjemność.
Stwórz listę 10 najczęściej wymyślanych wymówek, a obok nich zamiast problemów znajdź rozwiązanie. Przykładowo – pada deszcz więc nie idę biegać – rozwiązanie: dziś zrobię krótki trening w domu.
To co może zamiast nowej wymówki znajdź nowy cel treningowy do osiągnięcia?
Powodzenia w zwalczaniu wewnętrznego lenia!